Wędrówkę zacząć powinno się bezpośrednio u źródeł Sanu, a więc w okolicach Sianek. To nieistniejąca już dzisiaj wieś, która dawniej, przed wojną, była bardzo popularna, choćby wśród miłośników narciarstwa. Działało tam kilka wyciągów, przybywali doń narciarze z różnych stron. Niestety, późniejsza historia sprawiła, że wieś się wyludniła. Do dnia jednak zachowały się w niej zabytki w postaci nagrobków dawnych możnowładców i mieszkańców tamtejszej ziemi; miejsce nazwane zostało Grobem Hrabiny. Idąc dalej wzdłuż Sanu, dotrzemy w okolice Mucznego. Sama wioska położona jest wprawdzie nad potokiem Mucznym, niemniej jednak od Sanu dzieli ją bardzo niewiele.
Warto doń zajrzeć głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, znajduje się tam zagroda pokazowa żubrów. Otwarta jest przez cały rok i każdy może bezpłatnie doń wejść po to, żeby zobaczyć nic innego, jak właśnie żubry. Poza tym w okolicach wsi funkcjonują wciąż retorty, czyli piece, w których produkuje się węgiel drzewny. Pracują przy nich tak zwani smolarze. Coraz mniej już takich miejsc na mapie naszego kraju, dlatego są tak interesujące.
Nad Sanem położone są także jedne z najpiękniejszych cerkwi Bieszczadów. Smolnik nad Sanem wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO – to jedna z trzech zachowanych na polskich ziemiach cerkiew typu bojkowskiego. Druga jest cerkiew w Chmielu, również warta zobaczenia, głównie ze względu na to, że wybudowana została w narodowym stylu ukraińskim, a więc na planie krzyża greckiego.